wtorek, 31 lipca 2012

Oczepiny, rozpleciny, pokładziny – dawniej i dziś

Dla bywalców wielu wesel, największą atrakcją jest chwila, gdy orkiestra, czy DJ wprowadza część artystyczna by jednych oderwać od gorzałki, a innym przypomnieć, że to wesele nie stypa, i trzeba się śmiać. Dobrze, gdy prowadzący tę cześć animator ma już odpowiednio rozbawionych gości i może namówić ich do adekwatnej do nastroju zabawy. Najczęściej dotyczy to skeczów i podśpiewek z rubasznymi podtekstami.

Oczepiny to moment, gdy panna młoda symbolicznie przechodzi ze stanu panieńskiego w zamężny. Najczęściej zachodzi on podczas wesela o 24.00. Trudno uwierzyć, że ten zwyczaj towarzyszy nam od ponad tysiąca lat! Zaczynał się pieśnią "Oj chmielu, chmielu". Pieśń ta jest starsza niż nasze państwo!

Słowa pieśni:


Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Nie będzie bez cię żadne wesele,
Ref: Oj, chmielu, oj, niebożę,
To na dół, to ku górze,
Chmielu niebożę!
lub w wersji:
Oj, chmielu, oj niebożę,
niech ci Pan Bóg dopomoże,
chmielu niebożę.
Ażebyś ty, chmielu, na te tyczki nie lazł,
A nie robiłbyś ty z panienek niewiast.
Ref: Oj, chmielu, oj, niebożę...

Podczas śpiewania tej pieśni pannę młodą prowadzono do bocznej izby. Druhny zdejmowały z głowy panny młodej wianek i ścinano jej warkocz lub włosy. Na głowę młodej zakładano czepiec weselny podarowany od matki chrzestnej, który stawał się symbolem, że jest już zamężna. Widać tu wyraźną różnicę do dzisiejszych oczepin, które służą wyłącznie zabawom, najczęściej kosztem teściowej i rodziców młodych. Zazwyczaj z oczepinami związane jest dawanie datków na czepiec, czyli popularne, koperty które daje się zaraz po oczepinach.

Zwyczaj ten nie jest taki sam w każdym z rejonów Polski. Na Podkarpaciu koperty daje się wraz z kwiatami po wyjściu młodych z kościoła. Tradycją zastępującą oczepiny były tam rozpleciny, które odbywały się w wieczór poprzedzający dzień zaślubin. Podobnie jak podczas oczepin były związane z utratą warkocza i pożegnaniem panieństwa, coś na wzór dzisiejszego wieczoru kawalerskiego, a w zasadzie panieńskiego.

Z innych kultur do naszych rytuałów towarzyszących zaślubinom został adoptowany zwyczaj pokladzin. Ma on silną tradycję w Niemczech jak i w kulturze żydowskiej. Polega on na akcie seksualnym młodożeńców podczas wesela. U Żydów dopełnienie – jichud, czyli skonsumowanie małżeństwa jest wstępem do uczty weselnej. Akt seksualny młodożeńców był bardzo eksponowany podczas wesela. Praktycznie nasłuchiwano odgłosów i domagano się splamionego krwią prześcieradła. Bywało, że młody niezadowolony z czystości przedmałżeńskiej swojej partnerki oznajmiał to gościom weselnym, którzy biorąc to za obrazę demolowali dom weselny młodej. Może dlatego zwyczaj ten nie na długo zagościł w Polsce, nawet w Niemczech zaniknął już w XVIII wieku. Pozostałością po sprawdzaniu czystości podczas pokładzin jest jeden z powodów przez który może być unieważniony ślub kościelny: "Poważne obciążenia natury moralnej — (...) kłamstwo co do dziewictwa".

Współcześnie w Polsce oczepiny bardziej przypominają zabawy dzieci z obozów harcerskich czy animacji podczas dancingu.

Z pewnością żelazną częścią jest rzucanie wiązanki ślubnej, zabieranie podwiązki młodej i buta młodemu, rzucanie krawata lub muszki przez młodego. Musi też być jakaś rubaszna piosenka na teściową lub świekrę, no i na teściów, skąpstwo młodego, rozrzutność młodej, jakiś kawał o dzieciach od sąsiada i dalej wracamy do gorzałki. :)

Zobacz też:
Sale weselne, muzyka, catering
DJ czy orkiestra?
Nauka tańca dla narzeczonych - jak przygotować się do pierwszego tańca?